Windykatorzy, ponoć Sąd Najwyższy dał Wam prawo do zastraszania dłużników!
Zastanawiam się, czy nie wrócić do windykacji… Autentycznie. Oto bowiem ponoć Sąd Najwyższy dał między innymi windykatorom prawo używania bardzo skutecznego w windykacji zastraszania dłużnika. Przykładowo, wygląda na to, że tekst „Jeżeli w ciągu tygodnia nie zapłaci Pan długu, to my wiemy gdzie Pan mieszka i policja Panu nie pomoże” – nie jest groźbą bezprawną.
Przeczytaj też: Kiedy windykator może wejść do domu?
Natknąłem się bowiem w internecie na taką wypowiedź Piotra Dudy – przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, sprzed kilku lat: „Jeżeli się okaże, że ta ustawa zostanie w tym tygodniu przegłosowana w Sejmie, pójdzie szybką ścieżką do Senatu, Pan Prezydent podpisze – to my też wiemy, co mamy robić. Ja chcę tym posłom ze Śląska powiedzieć jedno: my wiemy, znamy wasze nazwiska i imiona, i wiemy gdzie mieszkacie. I immunitet wam nie pomoże.”
Przeczytaj też: Komornik straszy więzieniem
Pomyślałem sobie, że facet ma jak w banku zarzut z art. Art. 191 § 1 Kodeksu karnego który stanowi, że kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Przeczytaj też: Czy windykacja jest legalna?
Co bowiem może oznaczać takie ostrzeżenie? Czy może wzbudzić poczucie zagrożenia? Oczywiście, że tak, obiektywnie. Podobnie jak ten tekst do dłużnika co wyżej wymyśliłem, może nie? Zagrożenia pobiciem, uszkodzeniem mienia. Ba, ta groźba w stosunku do posłów jeszcze bardziej (mi) podpada pod to przestępstwo, bo mowa „immunitet Wam nie pomoże”.
Przeczytaj też: Czy wyrok Sądu Najwyższego stanowi prawo?
Przeczytałem też jednak, że później Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ odmówiła wszczęcia śledztwa wobec „braku znamion czynu zabronionego”. Ponoć (moim zdaniem błędnie) zawiadomienia (wpłynęły dwa) dotyczyły art. 190 Kodeksu karnego który przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia dla tego, kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. W opisanym przypadku jednak chodziło ewidentnie o zmuszenie do zaniechania działania w postaci przegłosowania ustawy.
Przeczytaj też: Bank nęka windykując kredyt
Jak informowała Wirtualna Polska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział, że inkryminowana wypowiedź nie stanowi zapowiedzi popełnienia konkretnego przestępstwa, a – zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego – autor groźby musi precyzyjnie wyartykułować, jakim przestępstwem grozi.
Przeczytaj też: Czy windykator może przyjść z Policją?
I to jest właśnie super o windykatorzy, polecam Wam sprawdzić o które orzeczenie SN chodzi i co dokładnie jest w nim zapisane (ja nie wiem). Jeśli jest tak, jak wygląda na to że jest, to skuteczność windykacji może znacznie wrosnąć na skutek zastraszania nie będącego przestępstwem, szczególnie windykacji po bezskutecznej egzekucji komorniczej. Dopiero bowiem, jak powiecie dłużnikowi np. „Upier…olę Ci łeb jak nie zapłacisz” to wtedy będzie przestępstwo natomiast jak zawału dostanie z powodu „Jeżeli w ciągu tygodnia nie zapłaci Pan długu, to my wiemy gdzie Pan mieszka i policja Panu nie pomoże” to jest wszystko OK.
Przeczytaj też: Windykator straszy policją, prokuraturą, sądem…
Wirtualna Polska pisze też: „zdaniem prokuratury nie można też uznać, by słowa Dudy rodziły u adresatów uzasadnioną obawę, że będą spełnione. – Najlepszym tego dowodem jest, że żaden z posłów nie złożył zawiadomienia o przestępstwie – podkreślił Nowak.” Aha, czyli zawiadomienie od razu należało do kosza wyrzucić a nie straszyć przewodniczącego Dudę. Kto więc złożył zawiadomienia, tego nie wiem, ale nie ważne; skoro żaden z adresatów groźby, to w ogóle nie należało tegoż rozpatrywać, bo przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego – przestraszonego.
Przeczytaj też: Straszenie windykacją terenową
Ja tylko powiem tyle, że jak przynajmniej niektórzy z adresatów groźby nie byli przestraszeni zapowiedzią akcji byłego komandosa – Dudy, to ja jestem święty. A dlaczego będąc przestraszonymi nie złożyli zawiadomienia itd., to już ewentualnie na osobny wpis temat ale raczej nie u mnie tu. Niektórzy zapewne nie potrzebują w tej kwestii rozjaśnienia umysłu przeze mnie.
Poza tym, jak już wspomniałem, należało ewidentnie zgłosić przestępstwo z art. 191 § 1 Kodeksu karnego gdzie nie jest wpisany warunek poczucia zagrożenia.
Przeczytaj też: Windykator terenowy – co może?
Bezpłatne porady: poczta@pamietnikwindykatora.pl
Co wolno wojewodzie to ni tobie… czyli co wolno takiej sile osób o znaczeniu politycznym, to nie windykatorom. Gdyby to zrobił windykator, firma windykacyjna dłużnikowi, to na nic zdałoby się powoływanie przez windykartora na to orzeczenie czy coś tam sądu najwyższego.
Kasio
10 kw. 21 o 16:59
Komornicy podczas wizyt domowych u dłużnika też straszą, niektórzy nie słabiej od windykatorów. Tylko też oczywiście sąd mają niejako z definicji bo “komornik SĄDOWY” po swojej stronie. policję też.
destro
23 lis 24 o 20:17