Przesłuchanie świadka na policji z adwokatem
Pytanie: Prowadzę stronę internetową na której publikuję między innymi nieprawidłowości w naszej miejskiej policji. Kiedyś też skutecznie powiadomiłem o przestępstwie popełnionym przez policjanta. Dzisiaj otrzymałem z policji wezwania w charakterze świadka w błahej sprawie w której ja w niczym zawiniłem i nie ma takiej opcji żebym ze świadka przedzierzgnął się w podejrzanego. Boję się natomiast czegoś w rodzaju wrobienia mnie np. w czynną napaść na funkcjonariusza albo znieważenie funkcjonariusza, w ramach zemsty za wspomniane wcześniej moje działania. Czy mogę przyjść na przesłuchanie na policję w charakterze świadka z adwokatem?
Przeczytaj też: Odmowa świadka odpowiedzi na pytanie
Odpowiedź: Zgodnie z art. 87 § 2 Kodeksu postępowania karnego osoba nie będąca stroną może ustanowić pełnomocnika, jeżeli wymagają tego jej interesy w toczącym się postępowaniu. Taka osobą jest też świadek. Jednak zgodnie z § 3 prokurator może odmówić dopuszczenia do udziału w postępowaniu pełnomocnika jeżeli uzna, że nie wymaga tego obrona interesów świadka. Na taką odmowę przysługuje zgodnie z art. 302 kpk zażalenie.
Reasumując, przesłuchanie świadka na policji z adwokatem jest możliwe o ile nie sprzeciwi się temu prokurator.
Przeczytaj też: Zwrot kosztów za przesłuchanie na policji
Bezpłatne porady: poczta@pamietnikwindykatora.pl
A na rozpytanie też trzeba przyjść będąc wezwanym, i tu już nie ma opcji z adwokatem.
Anonim
3 mar 21 o 06:30
Adwokat nie jest gwarantem bezpieczeństwa, myślę że w większości są to typy chodzące na sznurku prokuratury a więc jak potrzeba to i policji.
Mowa
19 cze 21 o 19:35
Zgodnie z art. 226 § 1 Kodeksu karnego kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Funkcjonariuszem publicznym jest też policjant, no i tu mamy problemy. Otóż sporo policjantów świadomie lub nieświadomie prowokuje do tego aby „znieważyć” ich czyli w istocie odpłacić wagowo tym samym albo choć namiastką tego co nam uczynili, jak wobec nas się zachowali. Ja się spotkałem z takimi kilkakrotnie. Co ciekawe, nigdy nie był to policjant ze służby patrolowej czyli kolokwialnie, krzywdząco mówiąc „krawężnik”. Prowokują, umyślnie lub nieumyślnie (co ich nie usprawiedliwia). Niektórzy się zdegenerowali w tej robocie (co bynajmniej ich nie usprawiedliwia a świadczy o słabym charakterze, tudzież miałkim umyśle) „obcując” na co dzień z dziadostwem ale zapewne większość takimi była jeszcze przed wstąpieniem. Ich poziom niekompetencji też poraża a niektórzy policjanci prawa jazdy nie zrobili ale to taka dygresja. Niektórzy z policjantów cierpią na żałosną megalomanię w potocznym znaczeniu tego słowa i potrzebne są pogadanki uświadamiające im, kim naprawdę są, ile naprawdę z siebie dają, uświadamiające im statystykami jakie jest ich faktyczne zagrożenie, jak to rzekomo narażają się (szczególnie tacy „za biurkiem”), itd. Aha, i że podatnicy im płacą a nie że za darmo pracują – niczym wolontariusze. Co prawda, jeżeli znieważyłeś policjanta gdyż Cię sprowokował, to sąd może nadzwyczajnie złagodzić karę a nawet odstąpić od jej wymierzenia ale przecież taki cham w mundurze na przykład ma na zawołanie kolegów z pracy którzy potwierdzą, że on Cię w żaden sposób nie sprowokował.
Grześ
6 paź 21 o 17:31