Kredyt gotówkowy zamiast kredytu samochodowego?
Gdy ktoś myśli o zakupie samochodu na kredyt, to z pewnością od razu nasuwa się na myśl kredyt samochodowy (dobre oferty są tutaj) a nie gotówkowy (dobre oferty są tutaj). Skoro bowiem bank oferuje na ten cel kredyt samochodowy mimo iż ma też w ofercie kredyt gotówkowy czyli na cel dowolny, to musi to mieć sens. Istotnie, kredyt samochodowy jest zasadniczo tańszy od niezabezpieczonego kredytu gotówkowego a to właśnie dlatego, że jest zabezpieczony – na pojeździe kredytowanym. Zabezpieczenie takie to większa pewność banku, że pieniądze przekazane w formie kredytu nie przepadną a zatem bank może pozwolić sobie na niższe oprocentowanie rzeczywiste kredytu samochodowego w porównaniu do niezabezpieczonego rzeczowo kredytu gotówkowego.
Przeczytaj też: Czy kredyt samochodowy to dobry pomysł?
W związku z powyższym, jeżeli chcesz nabyć przy pomocy kredytu nowy samochód, to zapewne najlepiej gdy będzie to kredyt samochodowy. Tym bardziej, że dealerzy nowych samochodów często mają dla banków atrakcyjne upusty z których mogą też skorzystać kredytobiorcy.
Banki kredytują też samochody używane, ale nie bezgranicznie. Przykładowo, w momencie zakończeni spłaty kredytu auto nie może być starsze niż 10 lat. To może oznaczać, że kredyt samochodowy nie jest oferowany na wystarczająco długi dla Ciebie okres czasu, albo / oraz samochód który Cię int6eresuje, jest za stary – nie otrzymasz nań kredytu samochodowego w żadnym banku. Wówczas pozostaje skorzystać z kredytu gotówkowego. A mając kredyt gotówkowy który jest wszak udzielany na dowolny cel i bank nie pyta na co, nie musisz wykupywać polisy ubezpieczenia AC, która jest wymagana w przypadku kredytu samochodowego.
Przeczytaj też: Atrakcyjność kredytu samochodowego
Zauważmy też, że kupując pojazd ze środków uzyskanych z kredytu gotówkowego, od razu stajemy się wyłącznym właścicielem tegoż pojazdu płacąc całość ceny. Tak nie jest natomiast w przypadku samochodu w kredycie samochodowym. Jakie to może mieć praktyczne znaczenie? A ot na przykład pod zastaw własnego (kupionego dzięki kredytowi gotówkowemu) samochodu możemy wziąć pożyczkę.
Przeczytaj też: Trzy rodzaje kredytów samochodowych
Instytucje udzielające kredytów i pożyczek coraz częściej prześcigają się w oferowanych przez siebie usługach. W przypadku pożyczek bankowych najczęściej schodzi się z oprocentowania, pomijając w reklamach inne opłaty, które w znacznym stopniu obciążają kredytobiorcę, a tym samym wchodzą w skład opłat za kredyt. W jaki sposób porównywać zatem ze sobą wszystkie kredyty? Czy jest jakaś niezawodna metoda, aby porównać koszty kredytów świadczonych przez różne banki? Oczywiście! Należy tylko zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów, które znajdują się w każdej ofercie kredytowej.
W koszty kredytu przede wszystkim należy wliczyć ratę podstawową – jest to zwrot części sumy pożyczonych pieniędzy, które zobowiązaliśmy się zwrócić instytucji przy zaciąganiu pożyczki. Do tego dochodzi oczywiście oprocentowanie (przeważnie do maksymalnie 20%) i prowizja doliczana jednorazowo za przyznanie kredytu. W zależności od sumy kredytu doliczony może być również koszt ubezpieczenia (tu wszystko zależy od jego rodzaju). Wszystko to wpływa na koszty, które jesteśmy zmuszeni ponieść przy zaciąganiu kredytu. Jak jednak porównać między sobą wszystkie oferty, jeżeli w jednej oprocentowanie jest niższe niż w drugiej, a jednocześnie w tej pierwszej prowizja jest znacznie większa? Oczywiście można to rozwiązać przy pomocy kalkulatora, ale są to żmudne obliczenia, w których zawsze istnieje ryzyko pomyłki. Finalnie odbiłoby się to naszym nieobiektywnym podejściu do danej oferty i możliwości wybrania tej droższej…
W pełni obiektywnym narzędziem służącym do porównywania ofert kredytowych jest tzw. RRSO. Jest to rzeczywista roczna stopa oprocentowania, która odzwierciedla całkowity koszt ponoszony przez pożyczkobiorcę w stosunku do kwoty otrzymanej pożyczki. RRSO jest wyliczane zgodnie z obowiązującymi w polskim prawie przepisami (ustawa o kredycie konsumenckim z 12 maja 2011 roku – Dz. U. z 2011 r. Nr 126, poz. 715). Nie ma sensu jednak rozpisywać się nad wzorem umożliwiającym wyliczenie RRSO osobiście, gdyż banki zmuszone są przez ustawodawcę do informowania swoich potencjalnych klientów o wartości RRSO. Inną sprawą jest jednak fakt, iż niemal w każdej reklamie kredytu gotówkowego (np. w telewizji), wszystkie ważne z punktu widzenia kredytobiorcy informacje, zamieszczone są małym, ledwie dostrzegalnym druczkiem. Banki uwydatniają jedynie te informacje, które oddziałują na wyobraźnię potencjalnego kredytobiorcy, a inne przedstawiają właśnie małym druczkiem. Jest to jedna zgodne z prawem, bo wszystkie wymagane ustawami informacje znajdują się w umowach o kredyty, jak również w ich reklamach. Tylko kredytobiorcy nie zawsze zastanawiają się nad ich sensem, bądź też nie zdają sobie sprawy z tego, że istnieje właśnie RRSO, które służy porównywaniu ofert kredytowych.
Inżynier Mamoń
3 lis 14 o 05:39
RRSO – Roczna Rzeczywista Stopa Oprocentowania uchodzi za miernik całkowitego kosztu kredytu (albo pożyczki, w tym pozabankowej też) gdyż zawiera wszelkie składniki. Otóż nie do końca tak jest i kredyt z niższym RRSO może okazać się droższym od kredytu z RRSO wyższym. Jak to możliwe? Otóż RRSO zawiera prawie wszystkie koszty kredytu, w tym oczywiście oprocentowanie nominalne oraz prowizję. Nie zawiera jednak … kosztu ubezpieczenia kredytu i to nawet jeżeli ubezpieczenie jest obowiązkowe. Nie ma to więc jak poczciwe kalkulatory pożyczek, niestety wciąż tylko w pozabankowych ofertach które pokazują całkowitą kwotę do spłaty w zależności od ustawienia kwoty pożyczki i okresu kredytowania. Pytamy uporczywie, kiedy banki wprowadza takie kalkulatory? Nie wypada aby parabanki (jak Provident, Vivus, Via SMS) miały je na swoich stronach internetowych a żaden bank nie. Fe, nieładnie, nie przystoi to instytucjom zaufania.
Sadzio
26 wrz 19 o 19:52
czy banki w ogóle sprawdzają zatrudnienie, dochody przed udzieleniem kredytu?
Anonim
27 wrz 19 o 08:04
Nie tylko banki, ale też i wiele pozabankowych firm udzielających pożyczek (bez sprawdzania w BIK) sprawdza zatrudnienie klienta wnioskującego o kredyt. Nie tylko samo zatrudnienie ale i wysokość dochodów sprawdzają. W przypadku banków jest to obligatoryjne i jawi się jako podstawa oceny zdolności kredytowej klienta. Gdyby przyznawać kredyty osobom bezrobotnym, to byłyby marne szanse na to, że będą spłacać kredyty w terminie.
admin
27 wrz 19 o 08:29
W ofertach swych banki akcentują niskie oprocentowanie nominalne a wielu kredytobiorców pojęcia nie ma o tym, że koszt pożyczki jest tak naprawdę ze dwa razy większy, bo dwa razy większe jest oprocentowanie rzeczywiste, w skład którego wchodzą także różne inne dodatkowe opłaty jak prowizja od udzielenia kredytu, ubezpieczenie kredytu. Patrzymy więc nie na oprocentowanie nominalne ale na rzeczywiste, znajdziemy je jak się dobrze w ofertę kredytu wpatrzymy, jest wpisane gdzieś z boku lub u dołu, drobnym tekstem.
gilus
23 paź 21 o 13:23