Karencja w spłacie kredytu
Kredyt na mieszkanie (dobre oferty mamy tutaj) zaciągamy zwykle na kilkadziesiąt lat. W tym czasie wiele się może wydarzyć i nagle może się okazać, że spłata rat w terminie przekracza nasze możliwości finansowe. Banki wychodzą naprzeciw takim sytuacjom i coraz częściej proponują tak zwane “wakacje kredytowe”.
W języku bankowym oznacza to skorzystanie z karencji w spłacie zadłużenia. To nowa usługa, z której możemy skorzystać w dowolnym momencie, polegająca na zawieszeniu spłacania rat. Nie oznacza to jednak, że kompletnie nic nie będziemy musieli zapłacić do banku. W przypadku, gdy karencja może sięgnąć nawet 36 miesięcy, do zapłaty będziemy mieli tylko ratę odsetkową, oprócz spłacania samego kapitału.
Przeczytaj też: Niejasne zapisy umowy, a przepadek transzy kredytu
Karencja jest nierzadko prawdziwym wybawieniem w przypadku, gdy kredytobiorca jest w szczególnie trudnej sytuacji finansowej i nie może w terminie spłacać rat zaciągniętego kredytu. Takie zawieszenie obowiązuje zwykle na kilka tygodni i nie musimy podawać przyczyny. Jednak przed podjęciem takiej decyzji, że będziemy korzystać z karencji, warto się zastanowić, czy faktycznie nam się to opłaci. Karencja jest bowiem dość kosztowną przysługą. Przede wszystkim, wydłuża się okres spłaty kredytu, zwiększa się także jego rata. Bank ma więc w udzielaniu karencji swój interes, bo dzięki temu więcej zarabia na obsłudze kredytu.
Przeczytaj też: Jak obniżyć koszty kredytu
W szczególnych przypadkach niektóre banki proponują nawet roczną karencję, ale jest ona obwarowana licznymi warunkami, które nie każdy klient jest w stanie wypełnić. Zawieszenie spłacania kilku kolejnych rat jest możliwe w większości banków wyłącznie po otrzymaniu pozytywnej oceny zdolności kredytowej. Są banki, które zgodzą się na karencję z zawieszeniem nie tylko samego kapitału, ale także odsetek, zatem do banku nie płacimy zupełnie nic. To jednak spowoduje jeszcze większe podniesienie kosztów kredytu.
Przeczytaj też: Jak obniżyć ratę kredytu?
Wakacje kredytowe w ofertach niektórych banków są faktycznie wakacjami od płacenia. Co roku możemy zawiesić spłacanie rat na miesiąc, najczęściej na okres wakacji albo świąt, kiedy nasze wydatki są największe, a więc zapłacenie raty do banku jest największym obciążeniem. Nie jest to oczywiście usługa darmowa, bank z pewnością naliczy sobie opłaty za takie udogodnienie. Jeśli jednak faktycznie nasz domowy budżet jest w pewnym okresie tak mocno nadwyrężony, że zapłacenie raty przekracza nasze finansowe możliwości, takie wakacje kredytowe mogą się okazać prawdziwym wybawieniem.
Natknąłem się na taką oto radę, aby kredyt hipoteczny zaciągnąć na jak najdłuższy okres czasu gdyż wtedy rata jest niska i mniej obciąża domowy budżet. No cóż, przydatność takiej rady jest że tak ujmę, względna, moim zdaniem. Im bowiem dłuższy okres kredytowania tym ostatecznie większy koszt kredytu. Co prawda kredyt hipoteczny można spłacić wcześniej, ale w tym momencie mnie nasuwa się pytanie o motywację. Przynajmniej ja (a chyba nie jestem pod tym względem odosobniony) mam taki charakter, że muszę mieć istotny cel, nawet przysłowiowy bat nad sobą, aby zmobilizować się, do ponadprzeciętnego wysiłku jak idzie o zarabianie. Prowadzę działalność gospodarczą w której korelacja pomiędzy ilością pracy (czasem pracy) a dochodami jest dość ścisła. Tak samo jak w przypadku wielu innych przedsiębiorców albo przedstawicieli wolnego zawodu ale też np. przedstawicieli handlowych. Chyba wiecie, co mam na myśli; w moim przypadku branie kredytu hipotecznego na jak najdłużej nie byłoby sensownym rozwiązaniem.
lisek
22 maj 18 o 11:33