Czy warto wziąć prawnika do windykacji?
Pytanie: Czy warto wziąć prawnika do windykacji? Prowadzę od prawie dwóch lat małą firmę budowlano remontową i sprzedaż hurtową, klientów mam stałych ale też jednorazowych, sporo z nich nie płaci. Jeszcze żadnej sprawy do sądu nie podałem a trzeba będzie, bo przedawnienie i może komornik odzyska.
Przeczytaj też: Skuteczność firm windykacyjnych
Odpowiedź: Do windykacji przedsądowej nie zatrudniałbym prawnika, znaczy mowa o racy prawnym albo adwokacie. To nie są windykatorzy; napisze wezwanie przedsądowe i będzie miał nadzieję, że dłużnik nie zapłaci i on – prawnik zarobi na wniesieniu powództwa o zapłatę. Oczywiście Pan mu za to zapłaci a nie wiadomo, czy komornik odzyska te zasądzone koszty wraz z długiem. Większość egzekucji jest bezskutecznych.
Przeczytaj też: Skuteczność egzekucji komorniczych – czy bać się komornika?
Jak chodzi o wniesienie pozwu o zapłatę, to też na Pana miejscu robiłbym to samodzielnie, sporządzenie pozwu w takich sprawach nie jest trudne. A prawnika zatrudnić do sprawy ewentualnie dopiero jeżeli dłużnik czyli pozwany odwoła się od nakazu zapłaty i będzie Pan miał wątpliwości co do tego, jak odnieść się do sprzeciwu.
Przeczytaj też: Jak złożyć pozew do sądu?
Bezpłatne porady: poczta@pamietnikwindykatora.pl
Adwokatom też mnie ufam, bardziej radcom prawnym ale ich też unikam. Adwokaci mają konszachty z mafią, z pospolitymi gangsterami. Im mniej taki wie o twoich sprawach, o twoim majątku, tym lepiej dla ciebie.
deadlift
8 lis 22 o 04:32
Usługi budowlane to niewdzięczny temat do windykacji i prawnik może się przydać. w ogóle, wiele rodzajów usług wykonawczych, nie tylko budownictwo i remonty.
Mietek
8 lis 22 o 16:45
mialem prawników i nie miałem – efekt egzekucji taki sam- mizerny. Komornicy są tak zawaleni sprawami, że jak ktoś grzecznie nie daje sobie zabrać wypłaty to nie szukają dalej. Miałem nawet dłużnika pracującego w korporacji na dobrym stanowisku – pociągnął tak dwa miesiące i się zwolnił. Dziś nawet nie wiem gdzie mieszka, a wszystkie czynności są na koszt wierzyciela. System nie daje żadnej alternatywy, jest zerojedynkowy – albo dłużnik żyje za minimalną albo w ogóle nie pracuje. Dużo zależy od długu – jeśli to kilkanaście tysięcy to ok. Jak kilkaset – zapomnij.
Adam
9 lis 22 o 07:26
Jeżeli dłużnik nie pracuje na wyższej stawce od minimalnej to zwykle po prostu nie ma z czego długu ściągnąć. Komornik ustali, że nie przysługuje zwrot nadpłaty podatku, ustali (puste) konta bankowe, brak samochodu zarejestrowanego na dłużnika lub bardzo stary – niewiele wart, używane – bez wartości handlowej ruchomości w miejscu zamieszkania a samo mieszkanie komunalne albo wynajmowane, albo rodziców. I po prostu nic więcej nie ma.
admin
9 lis 22 o 07:42